Bitwa nad rzeką Wabash: Zapomniana klęska Amerykanów w wojnach indiańskich

Kiedy Amerykanie czytają lub słyszą o wojnach indiańskich, są eksponowani na znane postacie, takie jak Siedzący Byk, Szalony Koń i George Armstrong Custer oraz jego śmierć w bitwie pod Little Big Horn w 1876 roku. Niewiele wiadomo im jednak o największej klęsce doświadczonej przez armię amerykańską z rąk rdzennych Amerykanów, która miała miejsce osiemdziesiąt pięć lat przed ostatnią bitwą Custera. Była to porażka, która znacznie przyćmiła Little Big Horn nie tylko pod względem liczby ofiar i brutalności, ale także konsekwencji, które z niej wynikły. Bitwa pod Wabash, znana również jako „Klęska St. Claira”, nazwana na cześć dowódcy ekspedycji, generała majora Arthura St. Claira, miała miejsce 4 listopada 1791 roku i była jednym z pierwszych testów raczkującej armii Stanów Zjednoczonych wczesnej republiki.

Zaledwie dwa lata po ratyfikacji Konstytucji Stany Zjednoczone stanęły w obliczu wyzwania rzuconego ich władzy przez plemiona zamieszkujące Stare Terytorium Północno-Zachodnie, obszar obejmujący dzisiejsze Ohio, Indianę, Illinois, Michigan, Wisconsin i część Minnesoty. Plemiona indiańskie atakowały amerykańskich osadników za namową brytyjskich agentów z Kanady i wojsk brytyjskich wciąż okupujących różne lokalizacje – było to bezpośrednie naruszenie traktatu pokojowego, który zakończył wojnę o niepodległość.

Przed bitwą nad Wabash prezydent George Washington wysłał kolejną ekspedycję dowodzoną przez generała brygady Josiaha Harmara w celu stłumienia najazdów Miami, którym przewodził wódz Mały Żółw. W obliczu braków w zaopatrzeniu i słabego planowania wojskowego, Harmar został brutalnie pokonany i zmuszony do wycofania się.

Po niepowodzeniu ekspedycji Harmara zorganizowano kolejne siły, które miały pomaszerować na Terytorium Północno-Zachodnie, aby rozprawić się z pewnymi siebie Indianami i Małym Żółwiem. Tą nową ekspedycją miał dowodzić generał major Arthur St. Clair, gubernator Terytorium Północno-Zachodniego i weteran Armii Kontynentalnej. W skład sił wchodził Pierwszy Pułk Amerykański, drugi pułk piechoty, 800 sześciomiesięcznych ochotników zorganizowanych w dwa pułki, milicja z Kentucky i kilku kawalerzystów, co zwiększyło siłę armii do 1400 ludzi.

St. Clair, nękany przez chorobę i według niektórych niezdolny do dowodzenia ekspedycją, wyruszył ze swoimi siłami z Fortu Washington, niedaleko dzisiejszego Cincinnati, we wrześniu 1791 roku. Rozkazał swojej armii zbudować serię fortyfikacji wzdłuż trasy natarcia przez wrogi teren, co spowolniło postępy armii. Do listopada siły St. Claira znajdowały się zaledwie 145 kilometrów od miejsca, z którego wyruszyły. Armia, która składała się głównie z ochotniczej milicji, doświadczała dezercji od samego początku kampanii. W obliczu niskich temperatur (choć była to wczesna jesień) i ciągłych problemów z zaopatrzeniem, ludzie byli osłabieni i przygnębieni, zanim jeszcze dotarli do brzegów rzeki Wabash. St. Clair jeszcze bardziej osłabił swoją armię, odłączając Pierwszy Pułk Amerykański, aby ten wypatrywał spóźnionego pociągu z zaopatrzeniem.

Rankiem 4 listopada Mały Żółw poprowadził swoich wojowników przeciwko siłom St. Claira po drugiej stronie rzeki. Żandarmi natychmiast uciekli, przebiegając przez główny obóz. Indianie zaszarżowali przez główną linię, która broniła się muszkietami i bagnetami. St. Clair poprowadził szeregowych w szarży na bagnety i postrzelono mu w tym czasie aż dwa konie. W jego ubraniu znalazło się kilka dziur po kulach, odstrzelono mu również pukiel włosów. Artyleria była w stanie wystrzelić ze swoich dział, ale odniosła niewielki skutek, ponieważ działa były wycelowane zbyt wysoko. W rezultacie artylerzyści walczyli wręcz z Indianami, aż większość z nich zginęła. Generał major Richard Butler, który dowodził pułkami levy, został dwukrotnie postrzelony i zmarł w swoim namiocie. Był pierwszym z czterech amerykańskich generałów zabitych w wojnach z Indianami.

Bitwa trwała cztery godziny. Kobiety, które towarzyszyły armii, walczyły desperacko u boku mężczyzn i również znalazły się wśród ofiar. St. Clair w końcu rozkazał opuścić obóz, pozostawiając ciężko rannych i zapasy – i poprowadził szarżę. Ci, którzy przeżyli, udali się do Fortu Jefferson. Reszta została oskalpowana, torturowana i zamordowana, w tym kobiety i dzieci. Spośród 1400 regularnych żołnierzy i milicji, 918 zostało zabitych, a 276 rannych. Prawie połowa całej armii amerykańskiej zginęła lub została ranna w następstwie klęski St. Claira.

St. Clair wysłał wiadomość o porażce do sekretarza wojny Henry’ego Knoxa i prezydenta Waszyngtona, którzy zażądali jego dymisji. Kongres był w szoku i zarządził dochodzenie w sprawie porażki. Na początku 1792 roku Kongres zezwolił na zwiększenie liczebności armii i utworzenie Legionu Stanów Zjednoczonych. Generał Anthony „Mad Anthony” Wayne został wybrany do dowodzenia tymi nowymi siłami i został mianowany głównodowodzącym armii. 20 sierpnia 1794 roku Wayne był w stanie osiągnąć to, czego nie udało się St. Clairowi i pokonał Indian w bitwie pod zaporą z pni. Nowy Legion Stanów Zjednoczonych przyniósł również pierwsze przejawy świetności i profesjonalizmu, które miały stać się fundamentem istnienia regularnej armii.

Komisja Izby Reprezentantów, której powierzono przeprowadzenie dochodzenia, ostatecznie ustaliła, że porażka St. Claira była spowodowana niewystarczającymi siłami, rażącą niegospodarnością kwatermistrza i wykonawców, a także brakiem dyscypliny i doświadczenia żołnierzy. St. Clair nie został obarczony winą za klęskę i pozwolono mu pozostać gubernatorem Terytorium Północno-Zachodniego do 1802 roku.

Źródło: The Army Historical Foundation

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *